Parę miesięcy temu przyszedł taki moment w moim życiu, kiedy oficjalnie zakończyłem "dzieciństwo" i wkroczyłem w "dorosłość". W mojej notce o
Physical Graffiti napisałem, że płyta ta miała ogromny wpływ na moje postrzeganie muzyki. Sprawiła też, że zacząłem crushować Jimmiego Page'a i za wszelką cenę chciałem być taki jak on. Idąc tym tropem, musiałem nauczyć się grać na gitarze, nie jakiejś tam klasycznej, akustycznej, lub "co gorsza" basowej, tylko elektrycznej. Problem leżał w tym, że nigdy nie potrafiłem jakoś zebrać się w sobie i zacząć odkładać pieniądze. albo w ogóle bałem się, że to bezcelowe i nigdy się nie nauczę, bo nie jestem wystarczająco cierpliwy. I tak minęło parę lat, aż tu nadarza się TAKA okazja. Myślałem o tym już na długo przed urodzinami, och, jeju, ale się nastawiałem, JAK JA SIĘ NASTAWIAŁEM.Całe dnie spędzałem na thomann.de i guitarcenter.pl rozważając wszelkie możliwe wybory. Właściwie to był też taki moment, że chciałem zakupić gitarę basową, kompletnie nie wiem czemu, ale potem dowiedziałem się, że nauka gry na basie, przynajmniej na początku, jest dość nudna i nie daje tylu możliwości co jej elektryczny krewniak. Zatem zdecydowałem się na elektryka. Na początku rozważałem kupno zestawu ze Squierem Telecasterem i jakimś śmieciowym wzmacniaczem, który raczej popierdywał niż wydawał normalne dźwięki. ALE, wtedy jeszcze tego nie wiedziałem, sami rozumiecie co determinacja robi z człowiekiem. Stwierdziłem, że "och, to przecież taka piękna gitara, i w dodatku telecaster, one mają świetny dźwięk, wzmacniacz trochę noname'owy, ale przeboleję, i cena taka niska". Krótko mówiąc:
NIE.
Co może kusić w takich zestawach? Przede wszystkim to, że są stosunkowo tanie, dostajecie gitarę niezgorszego wykonania, znanej firmy, raczej sprawną, masę dodatków, paski, kostki, stroiki, stojaki, futerały i wszystko czego tylko dusza początkującego gitarzysty zapragnie. Jedynym minusem jest wzmacniacz i jest to minus tak wielki, że powinien od razu odwieść was od idei zakupu takiego zestawu. Otóż, piec to 50 % wyposażenia, więc nie powinien być byle jaki, lepiej dołożyć trochę, może trochę dłużej pozbierać, ale mieć potem masę funu i zero problemów z usterkami, albo małą ilością ustawień. Tak więc, po kolejnych dniach poszukiwań i po wielu pytaniach zadanych obeznanym znajomym dokonał się mój wybór. Zakupiłem Voxa VT20+ i ESP LTD EC-10. Co mogę powiedzieć po około 2 miesiącach użytkowania? Nie musiałem oddawać gitary do lutnika, tak dobrze była wyprofilowana na wstępie, wymagała tylko strojenia. Wzmacniacz ma dziesiątki opcji, wbudowanych efektów, dileje, ła ła, owerdrajwy i jeszcze wiele innych. Jak będę bardziej obeznany, albo co to i może się pokuszę na jakiś obszerniejszy opis samego wiosła i pieca. I polecam guitarcenter, wszystko poszło sprawnie, szybko, i w ogóle, nic do zarzucenia. I wybór mają niemały. I dostałem cool pokrowiec z Washburna i gratisowo kabel. I'm delighted.

Tak sobie pomyślałem, że choć nie jestem doświadczony to w sumie mogę nagrać poradnik jak wydobyć z gitary pinch harmonics. Kompletnie nie wiem jak to się nazywa po polsku, nie obchodzi mnie to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz