Nałóż swoją koszulę nocną mamo, i poranną sukienkę
Cóż, wiesz, że w nocy to zdejmę
Twoje ciasto z kremem, tak, słodkie i smaczne
Kiedy je kroisz, mamo, zostaw mi kawałek
Twoje ciasto z kremem, oświadczam, że jest słodkie i pyszne
Lubię twoje ciasto z kremem
Kiedy je kroisz, mamo... mamo, proszę, zostaw mi kawałek
Polecam się zapoznać głównie ze względu na JPJ i dźwięki jego syntezatora, choć to dopiero przedsmak tego, co dostaniemy później. Następnie mamy The Rover z jego hipnotyzującym riffem i nieco smutnym wydźwiękiem, bowiem opowiada ona o wędrówce, rozstaniu i rozpadaniu się ludzkiego życia, bądź całego świata. Pierwotnie utwór miał być akustyczny, takim go planowali panowie przebywając w Bron-Yr-Aur w 1970, na szczęście jednak porzucili tę ideę i dali nam porządny kawał klasycznego rocka.
Z utworów pierwszej z płyt warto wymienić jeszcze np. In My Time of Dying i Kashmir. Pierwsza z nich jest zarazem pierwszą ich piosenką jaką kiedykolwiek usłyszałem, tak jest, wcale nie były to Schody do Nieba. Pamiętam dobrze, krążyłem sobie wtedy po sieci i szukałem jakiejś nowej muzyki, byłem wtedy dość sceptycznie nastawiony do zespołów sprzed kilku dekad. I tak natrafiłem na IMToD. Zostałem zahipnotyzowany. 11 minut riffu zagranego przy użyciu techniki slide, w międzyczasie dwie solówki na najwyższych możliwych dźwiękach, głos Planta, tak przekonujący, bas doskonale nadążający za Pagem, i rytm perkusji, gdzieś pomiędzy tym wszystkim dają idealną, quasi bluesrockową mieszankę. Kashmir, czyli najbardziej metalowa z rockowych piosenek jest znana raczej nie tylko fanom zespołu. Riff, który sprawia wrażenie narastającego napięcia, wypaczona gitara i zawodzenie Planta wykreowały sztandarowe dzieło w historii muzyki. Drugi krążek jest płytą nieco spokojniejszą. Warto posłuchać np. otwierające go In the Light ze swym intro zagranym smyczkiem na gitarze akustycznej i solo Jonesa na syntezatorze (jest to jedna z trzech piosenek, w których Page użył smyczka na gitarze, pozostałe to Dazed & Confused, oraz How Many More Times). Przyjemnym dwuminutowym utworem jest też Bron-Yr-Aur, dwuminutowy instrumentalny utwór zagrany na gitarze akustycznej, jeden z ostatnich akustycznych utworów wydanych przez ten zespół. Do moich ulubionych należy również Night Flight bardzo lekka, radiowa wręcz piosenka nieco w stylu ich poprzednich albumów lub nadchodzącej Cody (1982).
Dlaczego warto zapoznać się z tym albumem? Być może nie jest tak zróżnicowany jak dość przeceniane Led Zeppelin IV, jednak jest najcięższym albumem w dorobku zespołu. Nie jest to też metal, jednak jeśli ktoś ceni sobie mocno przesterowanego oldskulowego rocka z elementami bluesa i progresywy, to szczerze polecam, przynajmniej pierwszą płytę. Być może też mój wybór jest nacechowany sentymentem, który wiążę z tą płytą, jednak jest to na pewno pozycja warta uwagi dla każdego fana staroci.
Fun fact #1: ta płyta uczyniła mnie fanem Page i poniekąd przyczyniła się do mojej obecnej nauki gry na gitarze;
Fun fact #2: Kashmir zostało jakiś czas później przerobione i nagrane jeszcze raz przez Page'a i Puff Diddy'ego na potrzeby filmu Godzilla z 1998. O ile taki mix rockowego riffu i rapu jest dość ciekawy, o tyle od filmu polecam trzymać się na odległość miliona kilometrów. Lepiej obejrzyjcie gościa w gumowym stroju dinozaura, można się przynajmniej pośmiać;
Fun fact #3: polecam obejrzenie sobie koncertu Zeppelinów na Earls Court w 1975, dali czadu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz